Posty

3. Moriak - rosyjski żaglowiec szkoleniowy.

Obraz
Każdy kij ma dwa końce, różne są punkty widzenia. Życie nam pisze różne scenariusze i każdego dnia udowadnia jak mało jeszcze o nim wiemy. Ten nieszczęsny podział na dobro i zło dyktuje nam kolejne rozdziały naszego życia – jednym razem dając nam wybór, innym razem z kolei – kompletnie go odbiera. To jak trafić szóstkę w totolotka tylko, że to nie Ty zakreślasz swoje szczęśliwe cyfry – życie robi to za Ciebie. To trochę frustrujące, gdy jesteś tą okrąglutką kuleczką, żółtą trzynastką, odbijasz się jak bumerang od ścian w jakiejś wielkiej, przezroczystej bańce na TVP, ogląda Cię cała Polska, a Ty odchodzisz od zmysłów, czy może tym razem uda Ci się w końcu złapać trochę szczęścia. Jeszcze całkiem niedawno walczyłam z paragrafami. Zarywałam nocki, byleby zaliczyć upragniony rok na studiach. Dzień zaczynałam od treningu i często też treningiem go kończyłam. Z jednej pracy biegłam do drugiej, po drodze załatwiając jeszcze milion innych spraw, zawsze w biegu, ale konsekwentnie ...

2. Szczęśliwa trzynastka.

Obraz
Jeśli by wierzyć w zabobony – mój los byłby już przesądzony.. Ostatnie dni były dla mnie bardzo intensywne.  Mam dopiero (albo i już?) 23 lata, ale mimo wszystko myślę, że już kilkanaście cięższych wiosen przeżyłam. Patrząc wstecz – nie było kolorowo. W jedne kłopoty pakowałam się niegdyś na własne życzenie (taka moja uparta natura), inne z kolei pojawiały się przypadkiem, jak trefny los na loterii. Zamiast bonu o wartości miliona dolców, wpadała mi w ręce wielka puszka Pandory. Kąsała i żądliła okrutnie, ale zawsze jakoś udawało mi się prędzej, czy później wychodzić z opałów obronną ręką. Była to często droga usłana grubymi cierniami, hektolitrami łez i zaciśniętą pięścią. Wierzę w przeznaczenie, wierzę, że wszystko w życiu jest po coś i nic nie dzieje się bez przyczyny. Wierzę, że zawsze po każdej burzy wychodzi słońce, dlatego każde swoje dotychczasowe niepowodzenie tłumaczyłam sobie, że: Trochę mi popada na łeb, trochę błyśnie i zagrzmi, ale zaraz.. za chwile...

1. Nowotwór krwi zamieszkał we mnie - moja historia.

Choruję od nie całych kilkunastu dni na nowotwór krwi. Moja historia zaczęła się bardzo niepozornie, nie boję się o tym mówić, chcę rozmawiać, potrzebuje pisać, muszę analizować, myśleć i działać. Tak jak Albus Dumbledore - ja również potrzebuję mieć swoją myślodsiewnię. Bo.. kto by przypuszczał, że wszystko zacznie się od głupich zębów? 25.09.2017r. Dziś mamy 25 września 2017r. Jest to 5 dzień odkąd rozpoczęłam walkę z potworem, który we mnie zamieszkał. 29 sierpnia zaczęłam się skarżyć na bardzo silny ból zębów, jak się okazało po wizycie u hinduskiego dentysty (w tamtym okresie przebywałam na kontrakcie służbowym w Indiach), mój organizm postanowił dodać sobie troszkę mądrości (rychło w czas) i pobudził do wyrzynania się dwóch dolnych ósemek. Mam lat 23, więc nie było to zaskoczeniem, zapewne wielu z was w tym czasie również zmagało się z humorkami swoich trzonowców. O samym ich istnieniu wiedziałam już wcześniej, przebywając jeszcze w Polsce po konsultacji ze ...